2/5 Marta B. 6 months ago on Google
W
miniony
weekend
gościłyśmy
w
Hotelu
Balia
SPA
na
"babski
weekend".
Byłam
przygotowana
na
to,
że
jest
to
miejsce
raczej
kameralne,
bez
fajerwerków.
Przyjechałyśmy
w
piątek
wieczorem,
drogi
były
już
zaśnieżone,
a
stromy
podjazd
do
hotelu
okazał
się
niemożliwy
na
zwykłych
oponach
zimowych.
Pan
z
recepcji
nie
służył
pomocą,
powiedział
jedynie
aby
zjechać
na
dół
(samochód
ugrzązł
w
połowie
podjazdu)
i
wjechać
drogą
z
drugiej
strony
budynku..
Skończyło
się
to
zarysowanym
całym
bokiem
samochodu
o
skarpę
w
trakcie
ślizgania
się
w
dół
do
drogi
głównej.
Oczywiście
to
nie
wina
hotelu
jakie
mamy
umiejętności
kontrolowania
poślizgu,
ale
w
dniu
odjazdu
też
okazało
się,
że
odśnieżenie
wejścia
do
hotelu
albo
drogi
dojazdowej
są
słabo
organizowane.
Wystarczyłoby
na
podjeździe
wysypać
piach
lub
sól,
aby
pomóc
gościom.
Obsługa
w
hotelu
jest
miła,
ale
człowiek
odnosi
wrażenie,
że
nie
ma
tam
nikogo
decyzyjnego,
albo
każdy
ma
prawo
decydować
o
wszystkim.
Jednego
dnia
Pani
z
recepcji
poinformowała
nas,
że
jacuzzi
jest
otwarte
do
21:30,
pozwolono
nam
korzystać
z
niego
do
22,
kolejnego
okazało
się,
że
jacuzzi
otwarte
jest
tylko
do
21:00.
Być
może
nasze
dobre
humory
i
głośne
rozmowy
przeszkadzały
Paniom
siedzącym
w
recepcji,
ale
szczerze
mówiąc
w
całym
hotelu
było
raptem
7
osób,
w
tym
my
oraz
małżeństwo
z
innego
pokoju
korzystaliśmy
późnym
wieczorem
z
jacuzzi
bo
zwyczajnie..
nie
ma
tam
nic
innego
do
roboty.
W
małych
pokojach
nie
zmieści
się
nikt,
poza
nocującymi..
Sytuację
ratuje
Pan
masażysta,
który
dobrze
wykonał
masaż
twarzy
i
przyjemnie
się
z
nim
rozmawiało.
Słynnej
z
nazwy
balii
niestety
nie
rozpalono
dla
nas,
pomimo
tego,
że
warunki
pogodowe
nie
były
zatrważające
(-3
stopnie
i
prószący
śnieg).
Balia
chyba
z
tego
słynie,
że
korzysta
się
z
niej
zimą,
ale
może
się
mylę..
Najpierw
przemiły
Pan
masażysta
powiedział,
że
spróbuje
namówić,
aby
rozpalić
balię
i
pewnie
się
uda,
następnie
Pani
z
recepcji
uznała,
że
warunki
atmosferyczne
są
niesprzyjające.
W
kwestii
wyżywienia
mogę
tylko
skomentować
na
plus
śniadanie
(zwykłe,
smaczne:
pieczywo,
wędliny,
sery,
jogurty,
ogórek,
pomidor
(i
inne
w
formie
małego
szwedzkiego
stołu)
i
na
ciepło
jajecznica
z
parówką
/
kiełbaską).
Zapytałyśmy
co
prawda
po
śniadaniu
czy
możemy
zamówić
obiad,
ale
okazało
się,
że
trzeba
to
zgłaszać
dzień
wcześniej.
Ogólnie
hotel
jest
czysty,
wyposażenie
jest
już
sfatygowanie
i
nie
ma
co
się
spodziewać
luksusów.
Brakuje
chyba
chęci
obsługi
do
oferowania
dodatkowych
usług,
zachęcania
do
korzystania
z
atrakcji.
O
urokach
Kazimierza
nie
trzeba
opowiadać,
więc
weekend
z
dobrym
towarzystwem
oceniam
pozytywnie.