1/5 A. O A. O. 2 years ago on Google
(Translated
by
Google)
I
was
in
June
with
my
daughter
on
newborns.
I
experienced
a
shock,
one
bathroom
for
several
wards,
you
are
not
allowed
to
eat
in
the
room,
illogical
with
such
small
children,
I
hid
behind
the
wall
and
chatted
if
no
one
was
looking,
the
nurse,
seeing
the
bag,
said
that
I
must
be
moving
in
for
a
long
time
and
that
I
was
fine
will
be
needed,
so
someone
has
to
pick
up
my
stuff.
I
am
not
from
Lublin,
so
everything
was
left
with
me,
I
found
the
nurse
in
the
night
shift
in
a
bad
mood,
the
daughter
had
a
sensor
on
her
handle
that
kept
sliding
off,
which
constantly
signaled
the
lack
of
pulse,
the
nurse
would
come
to
correct
her
with
grace,
she
wrenched
the
little
girl's
hand.
In
the
end,
she
decided
to
replace
the
ribbon,
saying
that
she
would
not
get
another
one,
she
refused
to
answer
what
tests
and
what
they
gave
my
child,
the
child
was
lying
in
a
dirty
bed,
i.e.
incubator,
because
there
were
no
free
beds
with
a
lamp,
which
in
addition
overheated
(if
not
for
my
common
sense,
I
do
not
know
what
would
have
happened
to
my
child)
in
the
pocket
of
the
armchair
where
I
"slept"
eating
my
previous
mothers
and
I
do
not
know
what
else,
a
general
tragedy.
I
really
experienced
a
shock,
especially
since
it
is
a
clinical
hospital,
very
famous
..
But
the
doctors
are
fine,
competent
and
helpful
nevertheless.
Nurses
after
the
shift
also
great.
(Original)
byłam
w
czerwcu
z
córką
na
noworodkach.
Przeżyłam
szok,
jedna
łazienka
na
kilka
oddzialow,
nie
wolno
jeść
w
sali,
nielogiczne
przy
tak
małych
dzieciach,
chowałam
się
za
ścianą
i
czatowałam
czy
nikt
nie
patrzy,
pielęgniarka
na
widok
torby
stwierdziła,
że
chyba
wprowadzam
się
na
dłużej,
i
że
nic
mi
nie
będzie
potrzebne,
więc
ktoś
musi
odebrać
moje
rzeczu.
Nie
jestem
z
Lublina,więc
wszystko
zostało
że
mną,
trafiłam
na
zły
humor
pielęgniarki
z
nocnej
zmiany,
córka
miała
na
rączce
czujnik
który
ciągle
się
zsuwal,
przez
co
ciągle
sygnalizowało
o
braku
tętna,
pielęgniarka
z
łaska
przychodziła
poprawić,
szarpała
rączka
małej,
aż
w
końcu
zdecydowała
wymienić
tasiemkę,
twierdząc
że
następnej
już
nie
dostanie,
na
pytania
jakie
badania
i
co
podają
mojemu
dziecku
nie
chciała
mi
udzielić
odpowiedzi,
dziecko
leżało
w
brudnym
łóżeczku,
tzn
inkubatorze,
bo
nie
było
wolnych
łóżek
z
lampą,
który
na
dodatek
dwa
razy
się
przegrzał
(gdyby
nie
mój
zdrowy
rozsądek,
nie
wiem
co
by
się
stało
z
moim
dzieckiem)
w
kieszeni
fotela
na
którym
"spałam"jedzenie
poprzednich
mam
i
nie
wiem
co
jeszcze,
ogólnie
tragedia.
Naprawdę
przeżyłam
szok,
zwłaszcza
że
to
szpital
kliniczny,
bardzo
znany..
Ale
mimo
wszystko
lekarze
bardzo
w
porządku,
kompetentni
i
pomocni.
Pielęgniarki
po
zmianie
również
super.
11 people found this review helpful 👍