1/5 Aneta G. 1 year ago on Google
ODRADZAM!!!!
Każdemu,
kto
chciałby
popływać.
Lepiej
nadrobić
kilometrów
i
jechać
do
Kutna,
gdzie
obyczaje
z
prowincji
są
w
zaniku.
Ozorkowski
basen
pływacki,
którego
obsługa
tkwi
mentalnie
w
latach
50-tych
XX
wieku,
zadziwiająco
pełni
funkcję
mocno
współczesnego,
prywatnego
folwarku
licznych
"trenerów",
którzy
począwszy
od
kultury
pływackiej,
przyjętej
ogólnie
na
basenach
w
Polsce
i
Europie,
skończywszy
na
"treningach"
niewiele
mają
z
pływaniem
wspólnego.
Nikt
nie
informuje
w
kasie,
że
wszystkie
tory
są
zajęte
przez
chaotycznie
chlapiące
się
dzieci,
basenik
rekreacyjny
obsadzony
jest
przez
madki
z
bombelkami,
jaccuzi
nie
działają,
bo
właśnie,
w
godzinach
największego
ruchu
są
czyszczone.
Pani
w
kasie
nie
wie,
"bo
nie
ma
wglądu,
jaka
jest
sytuacja
na
basenie"
(choć
niecka
znajduje
się
10
m
dalej
i
nie
wymaga
to
naprawdę
wielkiego
wysiłku,
żeby
sprawdzić,
co
się
dzieje).
Pani
w
kasie
nie
jest
poinformowana,
że
nie
należy
wpuszczać
komercyjnych
na
basen,
bo
tego
wymaga
zwykła
uczciwość
wobec
klienta.
Ale
wie
o
prywacie.
Tzw.
ratownik
tłumaczył
mi,
że
mogę
sobie
pływać,
bo
nikt
na
torze
nie
ma
prawa
mi
tego
zabronić
(sic!
co
za
łaskawcy!)
i
wskazuje
na
tory,
na
których,
na
każdym
jest
co
najmniej
po
6
osób...
Za
wejście
na
basen
i
wyjście,
po
wizycie
w
brudnej
przebieralni,
gdzie
szafki
lepią
się
od
przedwiecznego
brudu,
Pani
w
kasie,
która
nie
wiedziała,
że
nie
jest
możliwe
pływanie
w
basenie
sportowym
dla
klienta
komercyjnego,
skasowała
mnie
na
18
PLN.
Jest
to
zwykłe
naciągane
klienta
i
oszustwo.
Na
miejscu
odpowiednich
organów
przeprowadziłabym
anonimową
kontrolę,
bo
zapewne
basen
jest
dotowany
z
pieniędzy
podatników
(lub
unii),
natomiast
jest
miejscem
kręcenia
"swoich"
biznesików...
Polska
powiatowa,
ot
co.
Jak
to
mówiła
Maria
Czubaszek,
byłam
tu
dwa
razy:
pierwszy
i
ostatni.