1/5 Bogna S. 10 months ago on Google
Miałam
umówioną
usługę
w
dzień
wylotu
na
urlop.
Dzień
przed
wizytą
miałam
telefon
i
sms
z
potwierdzeniem
wizyty.
Potwierdziłam,
punktualnie
przyjechałam,
po
czym
wchodząc
do
gabinetu
dowiaduje
się,
że
usługa
nie
zostanie
wykonana.
Nie
miałam
omówionego
leczenia
(żeby
nazwać
to
konsultacją),
spędziłam
w
gabinecie
5-10
minut,
połowę
czasu
płacząc
z
rozpaczy.
Usługa
dotyczyła
rekonstrukcji
paznokcia,
ok,
skoro
nie
mogę
z
niej
skorzystać,
to
można
uprzedzić
wcześniej.
Pod
czas
tej
krótkiej
wizyty
dostałam
jedynie
informację,
że
mam
kupić
sobie
lakier
do
paznokci
i
zrobić
pedicure
w
domu.
Minutę
po
wyjściu
z
salonu
usługa
została
zmieniona
na
konsultację
i
zostały
pobrane
środki
za
konsultację.
Jako
dyrektor
sieci
centrów
medycznych
nie
zgadzam
się
z
takim
podejściem.
Zrobiłabym
inaczej,
po
uzgodnieniu
z
klientką,
wykonałabym
klientce
pedicure,
a
pod
czas
wykonania
omówiłabym
dalsze
leczenie
w
danej
sytuacji
klinicznej.
W
takiej
sytuacji
nie
zostawiłabym
klienta,
znalazłabym
wyjście
żeby
i
klientowi
pomóc
i
zarobić.
Przy
takiej
opcji
wyszłabym
z
pedicure
i
jednocześnie
z
konsultacją.
Zapłaciłabym
za
wszystko,
zarówno
za
pedicure
i
za
konsultację.
Bo
po
to
przyszłam
i
planowałam
tę
wizytę
znacznie
wcześniej.
Niestety,
musiałam
szukać
sklepu
z
lakierem,
wracać
30
km
do
domu,
robić
sobie
sama
pedicure
i
to
wszystko
przed
wylotem.
Zepsułam
sobie
humor,
straciłam
dużo
czasu
i
oczywiście
mam
„poszarpany
pedicure”,
bo
po
treningu
nie
mogę
się
schylić
żeby
ładnie
namalować
paznokcie
u
stóp,
a
tak
naprawdę
też
nigdy
nie
malowałam
paznokci.
Byłam
w
szoku
po
wizycie,
dopiero
po
parę
godzinach
doszłam
do
siebie.
Miałam
nadzieję,
że
tu
będę
pielęgnować
stopy,
bo
na
pierwszej
wizycie
bardzo
się
spodobało.
Teraz
niestety
muszę
szukać
innego
miejsca,
po
takiej
sytuacji.