Delicious pierogi and kompot!

Old school

Bar przytulny, wystrój z lat 2000, ale co z tego. Jedzenie pyszne, szybko podane, pan z obsługi mega miły. Ceny bardzo przystępne 😊 Polecam z czystym sumieniem

PRL, ale smacznie! Obsługa bardzo pomocna. Może nie wszystkie dania można z karty wybrać (pewnie są tylko wtedy jak się nagotuje) ale na pewno jest bardzo smacznie - jak w domu no i tanio! Na pewno głodni stąd nie wyjdziecie, a i zapomnieć o inflacji na chwilę się uda ✊. Pierś panierowania smaczna, ciasto w pierogach trochę za grube. Jakkolwiek bardzo polecam, zwłaszcza tym bez kija w ...👍

Very good food . Freshly prepared like at home. Very friendly staff

Super

Bardzo ciekawa restauracja w której czas się jakby zatrzymał. Wnętrze schludne i zadbane pozostawione w czasach głębokiego PRL'u. Wydaje się jakby wszystko było w rękach rodziny która tym zawiaduje. Nie ma tu kelnerów odzianych w kamizelki, jest za to starszy pan który zbiera zamówienia i przynosi je gościom. Jedzenie smaczne, domowe - trochę jak w barach mlecznych. Na plus: ciekawy klimat i ceny typu "inflacji tu jeszcze nie było" za dostateczne porcje i smaczne jedzenie No ale niestety trzeba być również obiektywnym. Choć karta dań jest obszerna to można zjeść "akurat co kuchnia ma". Tak więc od razu warto zapytać co jest. Nie spodziewajcie się także rewaluacji smakowych. W niewielkich pieniądzach i w dobrej jakości jedzenie nie przesłodzone i przesolone ale po prostu ok - bez rewelacji. Choć samo miejsce jest klimatyczne, to niestety restauracja w starym budynku przypominający mikro pałacyk początku XX wieku nie ma udogodnień dla osób na wózkach. Do restauracji prowadzą strome schody bez podjazdów - wózki dziecięce wtachane ręcznie. Stąd muszę odjąć gwiazdki.

Bardzo dobre, domowe jedzenie, chociaż nie zawsze wszystko jest dostępne. Klimat miejsca zatrzymał się w czasach głębokiego PRLu, płatność tylko gotówką. Bardzo dobry kapuśniak i schabowy. Za barem stoi miły starszy Pan, który wszystko notuje sumiennie w zeszycie. Restauracja mieści się w niewielkim zameczku. Ceny bardzo przystępne.

Zacznijmy od tego, że lokalizacja jest bardzo dobra. Na tym plusy praktycznie się kończą. Połowy dań z karty nie można było zamówić, bo zwyczajnie ich nie było. Musieliśmy pytać i czekać, aż kelner pójdzie do kuchni i zapyta, czy dostaniemy to, co byśmy chcieli. Ja zamówiłam knedle z owocami. To chyba najgorsze danie, jakie jadłam od dłuższego czasu. Mogłabym jeść samą mąkę – wyszłoby na to samo. Reszta dań, w tym pomidorowa, schabowy, flaki oraz pyzy z mięsem ogólnie w smaku mocno średnie. Przydałoby się odpowiednio je doprawić. Miejsce wewnątrz także wygląda obskurnie, przydałby się generalny remont. Jedyny ogromny plus obok lokalizacji to obsługa. Młody kelner, który chyba przeżył najbardziej intensywny dzień w całej swojej karierze, stanął na wysokości zadania.